Poszukiwania - jak zacząć cz. I

Oczywistym jest, że zaczniemy tworzyć nasze drzewo od nas samych ew. naszych dzieci, wnuków. Idąc dalej w przeszłość będziemy to napotykali coraz to więcej przeszkód i niejasności, aż w końcu dojdziemy do takiego muru, którego nie da się przebić.
Tak w skrócie opisałbym proces tworzenia własnego drzewa genealogicznego. Wchodząc bardziej w szczegóły  proponuję wziąć na początek jakiś notes ew. otworzyć na komputerze notatnik lub Excela i zacząć pisać. 

Ja przyjąłem formę, że tworzę drzewo genealogiczne rozpisując tylko bezpośrednich przodków bez wujków, cioci i innych. Wtedy takie drzewo będzie najbardziej przejrzyste chyba, że jakieś gałęzie nagle się połączą.
Na początek jak sam zaczynałem to rysowałem je sobie na kartce. Rozpisałem to co wiedziałem, czyli siebie, rodziców i dziadków. Po daty ich urodzin/zgonów udałem się do rodziców. Bieżące dane mogłem również wziąć z dowodów bądź innych dokumentów trzymanych w domu (np. akty zgonów). Dobrze jest zapytać rodzinę czy posiada w swoich zasobach jakieś akty bądź inne pamiątki (np. zdjęcia, które warto opisać i zdigitalizować). 
Gdy już mamy podstawowe dane to najlepiej się udać do najstarszych członków rodziny. Lepiej z tym nie zwlekać, bo nigdy nic nie wiadomo. Im starsi ludzie tym więcej powinni pamiętać z czasów, które już minęły, a które nie są aż tak dobrze udokumentowane. Ich wspomnienia są bezcenne i w większości przypadków umrą wraz z nimi. Niekiedy podczas takich rozmów mogą wypłynąć ciekawe historie rodzinne, które niekiedy okazują się prawdziwe. 
Dobrą okazją ku rozmowie o przodkach jest święto Wszystkich Zmarłych, kiedy to najczęściej spotykamy się z bliskimi na cmentarzu.
Pamiętam jak właśnie to święto natchnęło mnie w 2010r, aby samemu rozpocząć przygodę z genealogią. Później była kilkuletnia przerwa ale uzyskane wtedy informacje okazały się bezcenne.
Dziadkowie, bo z reguły to oni są tymi najstarszymi w rodzinie (o ile jeszcze żyją) mogli mieć styczność z osobami, które rodziły się w XIX w. W zależności od ich pamięci możemy wyciągnąć dane o ich rodzicach i dziadkach czyli naszych pra i pra pra dziadkach. To już coś, bo będziemy mieli wtedy 5 pokoleń (my, rodzice, dziadkowie, pra dziadkowie i pra pra dziadkowie). Oczywiście nie ma od tego reguły. 

Jeżeli uda nam się zdobyć takie dane to powinniśmy się znaleźć gdzieś na przełomie XIX i XX w. Akta z tamtych lat powinny być już ogólnodostępne, możliwe, że nawet w Internecie.

W Polsce mamy prawo, które mówi nam, że:
- akty urodzenia młodsze niż 100 lat muszą być przechowywane w USC  (aktualnie powinny być już dostępne roczniki do r.1920)
- akty małżeństw i zgonów młodsze niż 80 lat muszą być przechowywane w USC (aktualnie powinny być już dostępne roczniki  do r.1940)

W takim wypadku jeżeli byśmy chcieli uzyskać odpis takie aktu naszego przodka musielibyśmy udać się do odpowiedniego Urzędu Stanu Cywilnego i wykazać nasze pokrewieństwo dokumentując je odpowiednimi materiałami (dowody osobiste, akty urodzenia/ślubu/zgonu osób powiązanych). Wtedy taki akt powinniśmy móc zobaczyć albo wziąć odpis.
Jeżeli dzieli nas duża odległość od konkretnego USC to można się pokusić o wysłanie pisma ogólnego przez ePuap. Wtedy należy wykazać cel oraz dołączyć skany dokumentów potwierdzających pokrewieństwo z daną osobą. Należy się ubiegać o fotokopie/ksera aktów, wtedy to nic nie kosztuje.

Starsze akta trafiają potem do archiwów państwowych, gdzie są przechowywane i ogólnodostępne. Nieraz zdarza się tak, że dopływy do archiwów nie są regularnie co roku, gdyż księgi z aktami są zbiorcze (kilka roczników w jednej księdze). Wtedy niestety trzeba poczekać dodatkowych X lat aż wszystkie roczniki spełnią prawny wymóg, by zostać przekazane do archiwum.

W obecnych czasach koniecznie należy spróbować poszukać informacji w Internecie. Wiele materiałów jest obecnie zdigitalizowanych np. księgi metrykalne, bądź inne opracowania z danych regionów. Jeżeli nasz przodek np. był znaną osobą, urzędnikiem bądź zginął w trakcie którejś wojny, w takiej sytuacji Internet staje się nieoceniony. Nie podam tutaj dokładnych odniesień gdzie szukać takich informacji, bo sam nie miałem w rodzinie takich przypadków. Wtedy dobrze jest się skonsultować np. z innymi bardziej doświadczonymi genealogami na forum.

W niektórych kwestiach mogą pomóc materiały dostępne na stronach, które opisałem w artykule: link.

Kolejną operacją jaką możemy wykonać jest udanie się na cmentarze, gdzie są pochowani nasi przodkowie. Jeżeli wiemy gdzie jest miejsce pochówku to możemy z grobu wyczytać dokładne daty urodzin i zgonu naszych krewnych (o ile zostały tam odnotowane). Przy okazji zdjęcie grobu może wzbogacić nasze materiały, które zaczynamy gromadzić w trakcie poszukiwań. Niekiedy z braku zdjęć jest to jedyny "pomnik" jaki nam pozostał po bliskich, którzy odeszli. Obecnie sporo cmentarzy ma swoje wirtualne odpowiedniki, gdzie również znajdziemy zdjęcia grobów nie wychodząc z domu.

Zebrane w ten sposób dane powinniśmy jakoś skatalogować i uporządkować. Najlepiej w formie cyfrowej na komputerze w przynamniej 2 niezależnych kopiach. Dobrze jest też użyć jakiegoś programu komputerowego do stworzenia i prowadzenia drzewa genealogicznego, co pozwoli nam łatwiej wprowadzać kolejne aktualizacje danych. Ja polecam program My Family Tree. Oczywiście są też inne. Ważne, aby obsługiwały format gedcom, który jest używany przez większość tego typu narzędzi. Wtedy łatwiej przenosić dane między programami.

Jeżeli wykonamy opisane wyżej kroki i nie napotkamy większych problemów to powinniśmy mieć ok 4-5 pokoleń w naszym drzewie co pozwoli nam ruszyć dalej z poszukiwaniami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz